Dziś post bez zdjęć ale mam nadzieję, że lektura pożyteczna.
Pisałam w ostatnim poście o kosmetykach co chciałam zakupić... i moja próba rozejżenia się po perfumariach zakończyła się fiaskiem ... a dlaczego??
Przez mój dziesiejszy wygląd gdy do dużej perfumerii sieciowej wchodzi dziewczyna w tramkach i arafatce na szyji ochronie i obsłudze włącza się lampka ostrzegawcza...
Ok nie mam nic przeciwko bo jednak różne rzeczy się zdażaja ale żeby odrazu ochrona mnie wypraszała tego jeszcze nie było... :(
Na pytanie dlaczego?? Odp ochroniaża bo nastolatki w moim wieku nie stac na kosmetyki w tym przedziale cenowym. Na Boga ja mam 26 lat i zarabiam więc chyba moge wejść do perfumeri. Już chciałam pokazać facetowi dowód i rozliczenie wynagrodzenia z pracy ale odwórciłam sie na pięcie mówiąc, że ta nastolatka ma 26 lat i pracuje na to co chce kupić.
Druga perfumeria juz innej sieci tu od wejścia za moimi plecami stała ekspedientka i patrzyla non stop co robię na co patrze, w końcu podeszła do mnie i spytała się czy w czymś może pomóc tak jakby się mnie bała, bądz uważała, że jestem jakaś nieogarnięta. Przyblizyłam jej o co mi chodzi czego szukam a ona na to, że u nich NYX kosmetyków nie ma mimo, że ich szafa stała dwa rzedy dalej.
Centralnie olałam kobiete i poszłam do szafy, która mnie interesowała ale kosmetyków, których szukałam nie było... dość szybko opuściłam perfumerie. Weszłam jeszcze do jednej drogerii i wracając widziałam jak po perfumeri chadza sobie elegancka pani a ekspedientka nie biega nie patrzy jej na ręce.
Do tej samej sieci ale do innego punktu w Warszawie pojechałam bo o tyle miałam farta, że blisko siebie są te dwie perfumerie.
I tu co znów chora na głowe ekspedientka ganiała za mną, ochroniarz patrzył z pode łba... mnie szlag trafił i wyszłam ...
Naprawdę nie wiem w tych czasach wiele osób nosi trampki, arafatki i niekeidy ubiera sie luźno do pracy czy na zakupy.
Czy naprawdę do warszawskich perfumerii trzeba ubierać się jak do końcioła??
Co Wy na to??
Mnie dzis ręce opadły....
Ja się jeszcze nie spotkałam z takim zachowaniem. Ale na porządku dziennym jest prośba o dowód ;) Kiedyś babeczka w SuperPharmie nie chciała mi wyrobić karty, bo do jej wyrobienia trzeba mieć ukończone 16 lat... Fakt, była zima, miałam kolorową czapkę z pomponem a i aparat odejmuje mi lat, no ale żeby odmłodzić mnie o 7 lat... ;)
OdpowiedzUsuńMnie odmłodzono o prawie dekadę ... ale ja niestety nie spotykam się z tym poraz pierwszy... swego czasu chodziłam w glanach na czarno, plecak z naszywkami itp ... weszłam do perfumeri na S po prezent dla matki wyproszono mnie z miejsca... dziś miałam czarną bluzkę, jeansy, arafatkę i czerwone trampki, byłam ubrana schludnie w końcu wracałam z pracy... i aż mnie zmroziło
UsuńNaprawdę nie rozumiem tego uprzedzenia ekspedientek i ochroniarzy, bo ktoś jest ubrany inaczej, niż oni sobie wyobrażają. Aż się prosi wrócić do domu, przebrać w elegancką kieckę i buty na obcasie, wrócić tam i utrzeć im nosa :D
OdpowiedzUsuńMiałam taką ochotę ale kiedys się tej osobie oberwie
UsuńCzuję się tak jakbym czytała o sobie ;). Z moimi znajomymi wymieniałam się ostatnio doświadczeniami na temat "ochrony" w sklepach. Każda z nas zgodnie stwierdziła "O zgrozo, wszyscy patrzą mi na ręcę" - a my przecież mamy swoje pieniądze (często zarobione w dorywczych pracach, albo zwyczajnie kieszonkowe) i mamy prawo spokojnie przechadzać się po drogeriach czy perfumeriach i bezstresowo wybrać kosmetyk. Jednak w dzisiejszych czasach jest to chyba niemożliwe. Uważam za podstawę szacunek do klienta. Nieważne, czy ma na sobie obcasy za 6000 tysięcy, czy trampy za 15 złotych(swoją drogą ja preferuję to drugie zamiennie z glanami ;) ).
OdpowiedzUsuńBardzo Ci wspołczuję zaistniałej sytuacji.
Mimo do zamiłowania do makijażu czasami nawet w kolorach, które do glanów nie pasują... to oczywiście glany noszę i są to moje ulubione buty od czasów hmmm dość zamierzchłych... chyba od podstawówki i się z nimi nie rozstaje... w lato trampki jestem zakochana w tych czerwonych egzemplarzach :P
Usuńwe wtorek napad na Sephorę na warszawskim Targówku i na pewno będę w moich tampiszonach
na szczęście nie spotkałam się jeszcze z takim zachowaniem w żadnej drogerii, chociaż często zdarza mi się je odwiedzać w trampkach na nogach.
OdpowiedzUsuńjeśli to była drogeria jakiejś znanej sieciówki możesz napisać na maila skargę opisując sytuację, podając dzień i godzinę. duże firmy często dbają o dobry PR i powinni zadbać, żeby w tym miejscu taka sytuacja już się nie powtórzyła.
ja taakich rzeczy nie zostawiam samych sobie jasne, że to byly poważne perfumerie... Wyskrobalam parę cieplych słów i czekam na odpowiedź
Usuń