Tak jak pod wieloma względami lubię Alterrę tak po maśle do ciała to jest kolejna porażka dla mnie.
Zapach:
Nawet miły ale jakby spirytusem czuć czasami.
Konsystencja:
Miła, żelowa, gęsta, po spienieniu piana jest gęsta ale nie obfita.
Działanie:
Myje dobrze bo taka jego rola ale skóra to wiór totalny... więc to nie dla mnie.
Żelu więc tego już nie kupie na pewno.
A i taka ciekawostka kolejny krem BB na polskim rynku tym razem Bielenda Orzech Bursztyn dla cery lekko opalonej... akurat na czasie po testujemy.
Podoba się mi zapach i kolor wcale nie taki ciemny... zobaczymy napiszę niedługo...
Też właśnie opublikowałam recenzję żelu Alterry tylko, że innego zapachu ;)
OdpowiedzUsuńodnośnie kremu Bielendy to jestem sceptycznie nastawiona do tego typu produktów - moim zdaniem prawdziwe kremy BB to te azjatyckie, natomiast europejskie marki tworzą zwykłe kremy tonujące i nazywają je kremami BB chcąc wykorzystać ich popularność.
Co do BB zgadzam się z Tobą, ale z pośród nich można znaleźć dobry produkt. Ja Garniera bardzo lubię...
OdpowiedzUsuńjesteś chyba pierwszą osobą jaką znam, która lubi BB cream Garniera ;)
Usuńwiększość dziewczyn strasznie go zjechała w recenzjach.
może właśnie to te co stosowały azjatyckie BB... Ja patrze na niego jako kosmetyk, który ma mi pomagać w pielegnacji skóry i jednocześnie w makijażu.
Usuńwiesz że u mnie inne kremy nawilżające zastosowane pod podkład np sprawiają ze potem podkład się rolule i dosłownie ścieka. Garnier sprawsza się nawet jako krem tonujący ale tez jako doskonały krem nawilżajacy pod podkład. Nie zapycha mi porów, nie powoduje wypryszczenia to są moje priorytety a to czy jest to prawdziwe BB to w tym przypadku drugorzędna sprawa.
żele alterry są... specyficzne ;) trzeba się do nich przyzwyczaić. podejrzewam, że jest z nimi tak samo, jak z szamponami tej firmy - każdy zapach ma nieco inne właściwości :)
OdpowiedzUsuńale szampony mi odpowiadają ale kosmetyki do ciała są chyba marne
Usuń